Jak w morde strzelil to musi byc Mati.
Mati (grec. Μάτι) to ta zla energia, bla bla gdzies z
oddali tych, którzy ci „dobrze zycza”.
Ostatnio glowe mam jak garnek dobrze ubitych ziemniakow. Duzo, bezladnych myśli
o wszystkim i o niczym. Skupienie na poziomie minusowym. Ciezka glowa, ołowiane
ramiona. Kropla oliwy znika w otchłani szklanki z woda. Jestes matiazmeni, ktoś
cie obdarowal tym „laskawym” okiem. Przyda się dobre xematiazma. Rozdzwonia się
telefony po kraju: do cioci na Lesvos, do kuzynki sąsiadki mieszkającej w
Atenach. Ftu, ftu, ftu, będą pluly staruszki i wymachiwachly znak krzyza w
powietrzu.
Ostatni bilans strat i strat wygląda tak:
1/ O godzinie szóstej nad ranem, kiedy to wlasnie wstawal blady swit, od
wlaczenia klimatyzacji w salonie, padly korki w całym domu
2/ Od wczoraj nie działa nam satelita
3/ Baby radio czka
4/ W dzwiach od toalety wypadl zamek i pokazal czesc o która go nie podejrzewaliśmy:
kawdratowy, ostry kawal metalu
5/ Doniczka przy garażu nie jest już okragla. Na zawsze stracila swój beczkowy
kształt po spotkaniu ze zderzakie.
Hitem natomiast stala się historia z lustrem. Przylepione do szafki łazienkowej,
dobry kawal szkla, spadlo sobie po kilku godzinach od przylepienia…i chwala
Bogu zatrzymalo się w swoim locie na umywalce!
Prawda jest taka, ze od akcji z pieskiem, mamy na pieńku z Pania Stekowa. Piesek
sąsiadki jak spacerowal po nie swoich wlosciach tak czyni to nadal, upiekrzajac
okolice przyniesionymi ze śmietnika tackami z resztkami, jak na jego gust, wyśmienitego
jedzenia.
Stad od niedawna Pani Stekowa dla dziedziczki to Baba Jaga, która w każdej chwili
może rzucic czary jeśli dziedziczka będzie się darla bez końca.
Wracajac do tematu smieci, to ostatnio jest bardzo smierdzaco. Dobrze, ze
temperatura spadla, bo te rosnące góry smieci chyba tylko muchom, bezdomnym
kotom i psom przypadly do gustu. Strajkuja smieciarze! Rzecz calkiem na porządku
dziennym tu u nas (sic!), tylko termin strajku jakiś nietypowy. Rutynowo góry plastikowych
torebek zdobia ulice albo w sierpniu (przypominam – czas najgorszych upalow),
albo na swieta Bozego Narodzenia (taki dar swiateczny!).
A tak poza tym to jak nie leje, wciąż można wyjść na werandę. No i jest tak
zielono, bo gole placki ziemi ozdabia wszedobylska, dzika koniczyna.
A…i zaczynają się zbiory oliwek, tłoczenie i już niedługo swieza oliwa
wjedzie na stol.