Pages

Wednesday 17 October 2012

Letnia pora tej jesieni



Od tygodnia budza nas grzmoty, walenie, tarcia. Chodzi caly dom, jakby dopadly nasze wzgórze ruchy sejsmiczne. W powietrzu unosi się pyl i lataja male kamyczki betonu.

W końcu robimy dach! 

Teraz zima powinno być cieplej a za rok koniec z podlewaniem scian dla ochłody. 

Pracownicy uwijają się nad naszymi glowami, pala papierosy, a puste paczki z nonszalancja rzucają gdzie popadnie. Caly ogrodek usiany jest czerwonymi Malboro. 

Nerwy mamy jak postraki. Co rano obmyslamy plan ewakuacji. 

A za oknem lato nie chce sobie „polecieć do cieplych krajów”. Tafla morza jest plaska, naznaczona białymi zygzakami. 

Az trudno uwierzyć, ze w Polsce ludzie chodza w kurtkach, czapkach kiedy na wyspie plaze tetnia życiem, gra się w siatkowke i plywa do zachodu slonca.

Srodek października a my wciąż w krótkich rękawkach, japonkach, z torbami plazowymi szykujemy się na popoludniowa wyprawe. 

Woda jest czysta i ma zielonkawa barwe. Na dnie kwitna wodorosty a nad powierznia wirzgaja moje nieodchudzone nogi. Slonce laskawie zatacza kalejdoskopowe kregi wokół stop oferujac wyszczuplajaca perspektywe. Na brzegu para cudzoziemcow bawi się z dziecmi i ta ich mama wystepuje topless. Dochodze do wniosku, ze chyba nie przepadam za widokiem kobiet bez stanika w miejscach, które uważane sa za miejsce destynacji dla rodzin z dziecmi. Jakos mi to brakiem smaku powiewa. Pani do tego piersi nie ma, za to chojnie została obdarzona sutkami. Generalnie stanik jej nie potrzebny, ale po co ja mam to ogladac? 

Wieczorem snujemy się po centrum. Na placu 1866 siedzi gromada Albanczykow. Niscy, styrani, biednie odziani mezczyzni glosno rozmawiają, rozsadzeni po lawkach i hustajacy się na metalowych ogrodzeniach. Tuz obok zaparkowane trzy policyjne motocykle. Wzdluz ulicy Halidon siedza ciemnoskórzy sprzedawcy gumowych pomidorow, które rzucone na deske smutno się rozplaszczaja. 

Okoliczny OPAP (taki polski totolotek) zapchany twarzami emigrantow. W plastikowych klapkach, spranych ubraniach kresla szczęśliwe liczby. Każdy z nadzieja, ze jutro obudzi się jako milioner.

0 comments:

Post a Comment